-
Żartujesz?! – krzyknęłam do słuchawki.
- Nie. To
prawda.
- O mój
boże, potrzebna ci pomoc?! Mogę zerwać kontrakt, jeśli mnie potrzebujesz! –
zapewniałam ją.
- Nie
Monika, nie przejmuj się mną. Już dość napsułam ci życie.
- O czym ty
mówisz?! Zawsze byłaś dla mnie jak siostra.
- Monia, ty
nic nie wiesz… - zaczęła płakać.
- O czym?! –
zaczął mi drżeć głos.
- To dziecko…
- zamilkła. – Jest Matt’a.
Wszystko się
we mnie zagotowało. Nie wiedziałam, co mam jej powiedzieć. To był dla mnie
cios.
- Matt’a? –
powoli wypowiedziałam już doszczętnie znienawidzone imię. – To znaczy, że dziewczyna, którą wtedy całował…
- To byłam
ja…
- I ty
robiłaś mi jeszcze nadzieje, że to wszystko się jakoś ułoży?! – krzyczałam.
- Nie
wiedziałam, że to wszystko się tak potoczy!
- Czy ty nie
miałaś biologii w szkole?! Nie wiesz skąd się dzieci biorą? – nie panowałam nad
sobą.
- Tak?!
Czyli ja mogę nie mieć żadnych uczuć. Zostawiłaś go! To była chwila słabości…
- Chwila słabości…
Nie mam zamiaru o tym z tobą rozmawiać. – rozłączyłam się i utkwiłam wzrok w
kontenerze za oknem. Nie mogłam znieść myśli, że osoba z którą wiązałam
przyszłość, potraktowała mnie gorzej niż psa! Wyciągnęłam stary telefon i
znalazłam numer Matt’a.
- Monika?!
Posłuchaj mnie proszę! – usłyszałam w słuchawce dobrze znany mi głos.
- Mam cię
słuchać?! Już dość się nasłuchałam historii o tym jak mnie zdradzałeś! – nie pohamowałam
już swojego płaczu.
- Jakich
historii! O czym ty mówisz. Kiedy widziałaś mnie z tą dziewczyną… Masz prawo
wyzywać mnie od najgorszych. Nienawidzę się za to, ale przysięgam ci, że nic
więcej między nami nie zaszło. Poznałem ją w klubie. Nie wiedziałem czy wrócisz…
Nie mogłem znieść myśli, że mogę cię stracić. Zrozum mnie, błagam…
- A o Irmie
już nie wspomnisz?! Gratulację, bo z tego co wiem, to za dziewięć miesięcy
zostaniesz tatą!
- Co ty… To
jest niemożliwe!
-
Niemożliwe?! Proszę cię… Nie mów, że i tobie mam tłumaczyć skąd się biorą
dzieci…
- Ale
Monika, kto ci naopowiadał tych bzdur! Z Irmą widziałem się może dwa razy i to
podczas jej meczy! Przysięgam, że nie miałem z nią nic wspólnego!
- Miałaby
mnie okłamać najlepsza przyjaciółka?! Daruj sobie!
- To prawda!
Widziałem ostatnio Irmę z tym waszym znajomym fotografem! Jak mam ci udowodnić,
że nadal cię kocham?!
- Jak? Ty
nie możesz mi już tego udowodnić, bo tak nie jest… - wyrwałam z siebie te słowa,
chociaż dobrze wiedziałam, że były szczerym kłamstwem.
- A ty?
Czujesz jeszcze coś do mnie? Powiedz mi, że nic, to cię zostawię. Nie będę
dzwonił i pisał.
- Ja… -
zaczęłam, czując, że trzy litery nie przejdą mi przez gardło. – Nie mogę… -
zakończyłam połączenie i rzuciłam się na łóżko. Wpadłam w histerię.
Zaczęłam głośno
i nieprzerwalnie płakać. Po piętnastu minutach, moja poduszka stała się mokra
od łez. Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Moje oczy były napuchnięte,
a cera blada jak u nieboszczyka. Wzięłam ostrze z nowej golarki, którą znalazłam
w kosmetyczce i po prostu zaczęłam bawić się w rzeźbiarza, jednak nie w
kamieniu, a w skórze lewej ręki. Nie miałam zamiaru się zabijać. Bo po co? Nikt
nie zwróciłby nawet na to uwagi. Ludzie zazwyczaj odbierają sobie życie, żeby inni
pomyśleli, jak bardzo ich skrzywdzili. Ja nie miałam już nikogo. Nikt nie
miałby przeze mnie wyrzutów sumienia, a poza tym po co odbierać innym życie,
jeśli moje jest już doszczętnie zniszczone. Gdy na podłodze było już pełno krwi
pomieszanej ze łzami, wzięłam do ręki tabletki na depresję, które miałam w
szafce i zaczęłam je połykać. Na trzeciej skończyłam. Nie dlatego, ze straciłam
przytomność. Po prostu się opamiętałam. Z pozoru, gdy ludzie na mnie patrzą,
widzą człowieka silnego, twardego, ścianę nie do przebicia, jednak ci, którzy
znają mnie od środka, wiedzą, że jestem jak gąbka, która chłonie wszystko, co
mnie rani, a nic co potrafi ucieszyć. Z trudem się podniosłam i poszłam do
salonu. Powiedziałam sobie, że na tym świat się nie kończy. Włączyłam muzykę, a
dokładniej heavy metal na cały regulator i siedziałam na poduszce, pijąc gorące
kakao, które pierwszy raz w życiu mi nie smakowało.
Krótki rozdział, ale uwierzcie, że
takie sceny bardzo ciężko się opisuje J Niestety, powoli zbliżamy się ku końcowi tego opowiadania, ale jeszcze
do epilogu pozostało trochę rozdziałów J Kolejne opowiadanie właśnie
powstaje. Komentujcie!
Ciekawe kto tu kłamie? Irma czy Matt?
OdpowiedzUsuńBardziej bym się skłaniała ku temu, że Irma, ale kto wie? I w sumie ciekawe - jeżeli to ona - to po co to robi?
A Monika to czemu sobie krzywdę robi :c? Dobrze, że chociaż jest na tyle mądra, żeby się nie zabijać.
Do końca się zbliżamy? :c To ja smutam :c. Ale jak kolejne opowiadanie w drodze to i tak jest dobrze ^^
Weny życzę i do następnego :*
dziękuję :)
UsuńNie wiem co mam myśleć. Kto kłamie? Irma czy Matt ?
OdpowiedzUsuńZ jednej strony przyjaciółka, której się ufało, a z drugiej były chłopak, na którym chyba jej zależy (tam uważam). Czekam na kolejny, mam nadzieję, ze wszystko się wyjaśni :)
Pozdrawiam ;*
Ja również już całkiem nie wiem komu wierzyć...
OdpowiedzUsuńJakby nie patrzeć oboje ją ranią. Biedna..
Nie warto sobie przez kogoś takiego krzywdy robić! Nic nie jest tego warte! Dobrze, że szybko się opamiętała ;)
Mam cichą nadzieję, że jednak jej historia się dobrze skończy :))
Pozdrawiam i życzę weny ;*
Jejku poryczałam się... Intrygujące jest to kto kłamie? Mam nadzieje że nie długo się to wszystko wyjaśni. Szkoda że to opowiadanie zbiera się ku końcowi ale też fajnie że będzie następne .
OdpowiedzUsuńAleż zaskoczenie...Jak najlepsza przyjaciółka może tak postąpić? Kompletnie nie rozumiem...Jednak myślę, że są inne wyjścia niż podcinanie sobie żył, aby o tym wszystkim zapomnieć. Mam nadzieję, że Monika wyjdzie z tego cała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
**
zapraszam na rozdział 6: http://spojrzeniem-wyznawaj-mi-milosc.blogspot.com/2013/08/rozdzia-6.html
Kurdę, ciekawe kto kłamie - najlepsza przyjaciółka czy jej był chłopak, którego nadal kocha? Mam nadzieję, że Irma. Szkoda, że niedługo koniec, ale mam nadzieję, że będzie dobrze... Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://glupimaszczescie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na dwójkę http://ill-never-let-you-go.blogspot.com/ ;*
OdpowiedzUsuń